Max Verstappen nie spuszcza z tonu. Lider klasyfikacji generalnej świetnie rozpoczął weekend na Red Bull Ringu i wykręcił najlepszy czas w pierwszej sesji treningowej. Tuż za nim ze stratą 0,2 sekundy znalazł się Pierre Gasly. Kierowcy Mercedesa zajęli 3. i 4. lokatę.

Formuła 1 przenosi się do Austrii, konkretnie na tor Red Bull Ring, aby w ciągu dwóch tygodni rozegrać 8. i 9. rundę mistrzostw świata. Podwójny weekend wyścigowy na tym obiekcie to nie pierwszyzna, ponieważ podobny wariant sprawdzono już rok temu. Wówczas w obu przypadkach zwyciężali kierowcy Mercedesa - Grand Prix Austrii padło łupem Valtteriego Bottasa, zaś Grand Prix Styrii - Lewisa Hamiltona.

Jednak w Formule 1 rok to niemal wieczność. Mercedes nie będzie tym razem faworytem i jeśli powtórzy wyczyn sprzed dwunastu miesięcy, będzie mógł mówić o niemałym sukcesie. A to oczywiście za sprawą tego, jak obecnie prezentuje się największy rywal niemieckiej ekipy, czyli Red Bull, który przewodzi klasyfikacji generalnej konstruktorów z 37 punktami przewagi.

Pierwszy trening na domowym torze zespołu Dietricha Mateschitza odbył się przy suchych warunkach i 24 stopniach Celsjusza. Nie sprawdziły się więc - przynajmniej na razie - prognozy pogodowe mówiące o burzach i ulewach deszczu.

Równo o godzinie 11:30 do pracy ruszyło kilkunastu kierowców, w tym m.in. Robert Kubica, który w tej sesji zastąpił Kimiego Raikkonena. Polak bardzo szybko zaliczył wpadkę i w zakręcie nr 3 obrócił bolid Alfy Romeo. Później podobne przygody mieli jeszcze Carlos Sainz oraz Sergio Perez.

W połowie treningu, tuż przed tym jak cała stawka założyła miękkie opony, pierwsze cztery miejsca w tabeli okupował tandem Red Bull-AlphaTauri, a wszystkim przewodził Max Verstappen.

Ostatecznie Holender utrzymał się na 1. miejscu i nawet nikt specjalnie nie zbliżył się do jego rekordu. Duet Mercedesa uległ nie tylko holenderskiemu kierowcy, ale także jego dawnemu koledze z ekipy. 2. Pierre Gasly wyprzedził Lewisa Hamiltona o niemal 0,2 sekundy, zaś 4. Valtteri Bottas wykręcił podobny czas co Brytyjczyk.

Znów z dobrej strony pokazała się ekipa Alpine, która na Red Bull Ringu poszuka odkucia się po przeciętnym występie na Paul Ricard. Fernando Alonso zanotował 6., a Esteban Ocon 7. najlepszy czas. Pierwszą dziesiątkę zamknął Lance Stroll, Antonio Giovinazzi oraz Charles Leclerc.

Słabszą, odbiegającą od normy dyspozycję zaprezentował z kolei McLaren. Obaj przedstawiciele trzeciej ekipy w stawce zajęli lokaty w drugiej dziesiątce, gorszy Lando Norris był dopiero 16. Brytyjczyk był jednocześnie ostatnim, który stracił do lidera mniej niż sekundę.

Szary koniec utworzyli kolejno Nicholas Latifi, Mick Schumacher, Robert Kubica oraz Nikita Mazepin.